10.
Soundtrack: The Ready Set - Young Forever
Dedykacja: Dla tych co czytają
Cytat: Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo,
nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą ~ Jan Izydor Sztaudynger
Informacja: Przepraszam, że tak długo ale nie miałam czasu by pisac. Słabo z komentarzami. 2 komentarze? Nope, nope, nope! Chce więcej!
Dedykacja: Dla tych co czytają
Cytat: Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo,
nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą ~ Jan Izydor Sztaudynger
Informacja: Przepraszam, że tak długo ale nie miałam czasu by pisac. Słabo z komentarzami. 2 komentarze? Nope, nope, nope! Chce więcej!
-Jedziemy
na kręgle! - krzyknął Niall kiedy tylko mnie zauważył na
schodach
-A
potem na impreze! - dodał Zayn zacierając dłonie
-Matko...
- mruknęłam pod nosem masując sobie skronie
Chłopaki
na mnie spojrzeli po czym pogłaskali po plecach. Teraz dobrze
wiedziałam co czuje każda gwiazda po wywiadzie – to nic
przyjemnego. Mimo, że odpowiadasz na nudne pytania to i tak musisz
się wysilic na tyle, by nie palnąc jakiegoś głupstwa i nie
ośmieszyc się przed publicznością. Zdecydowanie jest to ciężkie.
Cała
piątka prezentowała się fantastycznie. Zayn jak zawsze poszedł w
cięższe klimaty i ubrał skórzanną kurtkę pod którą kryła się
zwykła czerwona koszula w kratkę. Louis miał na sobie zwykłą
dżinsową kurtkę i białą koszulkę z logo jakiegoś zespołu.
Irlandczyk wybrał barwy swojego narodu – zielone spodnie, biały
top i pomarańczowa bluza. Loczek postawił na marynarkę, zaś
ostatni brytyjczyk zwykłą koszulę i bluzkę. Niby nic
nadzwyczajnego, jednak można było bic im pokłony za dobór barw
które komponowały sie idealnie z ich osobowością oraz wyglądem.
Cassie
postawiła na zwykłe dżinsy i top oraz szary sweterek. Zamiast
trampek – które są jej ulubioną częścią garderoby – ubrała
czarne baleriny z kilkoma cwiekami na przedzie. Jej szyje zdobił
długi naszyjnik z nutką.
Postanowiliśmy
wyjśc tylnymi drzwiami i oszczędzic sobie wiwatów oraz błagania o
autograf czy zdjecie. Albo co gorsza – mdlenia na nasz widok. Przed
moim wyjazdem do Nowego Jorku słyszałam, że jakaś fanka na
podpisywaniu płyt zemdlała kiedy Zayn się z nią przywitał!
Podobno chłopak był przerażony i nie wiedział co robic, jednak
ochrona zadzwoniła po karetkę i z tego powodu odwołano ciąg
dalszy rozdawania autografów. W sumie czemu tu sie dziwic –
brytyjczyk jest naprawdę przystojny! Założe się, że nie
tylko ja po nocach wzdycham do jego podobizn.
Przez
całą noc towarzyszyło nam czterech ochroniarzy i nie miało
najmniejszego zamiaru nas opuszczac, mimo, że staraliśmy się ich
zgubic. Było to całkiem zabawne, zwłaszcza jak się denerwowali,
że zgubili nas z oczu. Niestety – byli zmuszeni nas pilnowac jak
małe dzieci. A przecież nimi nie jesteśmy. Moża poza Louisem. I
Niallem. Dobra. Niech będzie. Zachowuje jak się dzieci przez cały
czas. Ale to przecież nie zabronione.
Jęknęłam
nieznacznie kiedy Harry chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w
stronę klubu którego neonowa nazwa "Love"
raziła mnie w oczy.
Gdy
tylko zobaczyłam jak długa jest ta kolejka to zachciało mi się
życ. Nie miałam zamiaru czekac gdy mogłabym teraz smacznie sobie
spac w hotelowym pokoju.
-Nie
mam zamiaru czekac na swoją kolej. - mruknęłam do Nialla, ten
uśmiechnął się w moją strone po czym przeszedł przez barierkę
i podszedł do ochroniarzy. Najwyraźniej ludziom którzy stali w
kolejce nie bardzo to się podobało, jednak gdy zaraz zauważyli kto
to, zmienili zdanie. Już po chwili chłopak zawołał nas
machnięciem ręki. Zaśmiałam się pod nosem. Sława ma swoje wady
i zalety.
Muzyka
bębniła tak, że musiałam przekrzyczec ją jeśli chciałabym coś
powiedziec znajomym. Ludzie którzy tańczyli na parkiecie byli z
całą pewnością pijani bo alkoholem i potem było czuc aż przy
wejściu. Parkiet zajmował chyba najwięcej miejsca w całym klubie,
bo aż cały dół. Na górze znajdowały się loże dla vipów i
kilka stolików dla normalnych ludzi którzy przyszli się zabawic w
piątkowy wieczór. Liam pociągnął mnie w strone schodów na które
weszłam. Tutaj miałam idealny widok na wszystkich tańczących
ludzi. Parkiet mienił się od stróżek potu na ciałach, kwadraty
na scenie świeciły się barwami tęczy przez co wyglądało to
ciekawie i intrygująco.
Gdy
w końcu rozebraliśmy się z kurtek zawołaliśmy skinieniem ręki
blond barmankę. Na początek zamówiliśmy sobie po drinku na
rozluźnienie. Dopiero po kilku minutach zauważyłam, że tutaj
idzie normalnie porozmawiac. Zrozumiałam, że to przez oszklone
miejsce które z całą pewnością było dźwiękoszczelne.
Po
dziesięciu minutach picia alkoholu zostałam porwana na parkiet
przez Louisa który był naprawde dobrym tancerzem. Nie dośc, że
obracał mnie kilka razy obok własnej osi to podnosił mnie i
podrzucał w powietrze co musiało całkiem zabawnie wyglądac.
Kolejnym towarzyszem okazała się moja przyjaciółka z którą
również dobrze się bawiłam. Później poszłyśmy do loży żeby
się czgoś napic. Zastałyśmy tam tylko Zayna z szklanką whisky
oraz butelką wódki. Zaśmiałam się cicho wypijając całą
szklankę coli z jakimś trunkiem. Cassie powiedziała, że idzie się
dalej bawic, a ja usiadłam na przeciwko mulata i przyglądałam się
mu.
-Wiesz
to zabawne. - mruknął – Pojawiłaś się w naszym życiu jak z
nikąd. Taka zwykła nastolatka, a jak cholernie dużo zmieniła w
moim pojebanym życiu. - chłopak nachylił się nade mną, jego
oddech był mieszanką alkoholu, był pijany – Kurwa, Natalie,
dlaczego mi to zrobiłaś? - chciałam mu się już werżnąć w
zdanie, jednak chłopak ponownie przerwał – Zakochałem się,
wiesz? A najzabawniejsze jest to, że zakochałem się kurwa w Tobie,
i za chuja nie wiem jak to odkręcic. - z ręką na sercu mogę teraz
startowac w konkursie "najbardziej zaskoczony człowiek świata",
pewnie bym go wygrała – Staram się ciebie unikac jak ognia, ale
kurwa nie pomaga, bo gdzie Liam tam i ty, gdzie Niall tam i ty, gdzie
Cassie tam i ty. To jest tak pojebane, że tego kurwa nie potrafie
ogarnąc wiesz?
Chłopak
chwile mi się przyglądał a jak głupia nie potrafiłam nic
powiedziec. Zayn usiadł obok mnie i podniósł mój podbródek do
góry. Wolną ręką schował kosmyk moich włosów za ucho.
Spojrzałam w jego oczy. Były tak malutkie, że nic nie mogłam z
nich wyczytac.
-Tak
cholernie cię kocham, Nat.
Po
tych pięciu przeklętych słowach doznałam szoku jak i
przyjemności. Zayn mnie pocałował. A ja to odwzajemniłam. Nie
przeszkadzał mi smak alkoholu w jego ustach. Intrygowało mnie to w
jaki sposób mnie całował. Muskał moje usta z lekkim porządaniem
przez co poczułam jeszcze większe motylki w brzuchu niż przeważnie
je mam kiedy widze chłopaka. Jego dłonie powędrowały ku mojej
tali delikatnie ją obejmując, natomiast moje oplotły jego kark i
włosy. W końcu nasz pocałunek przerodził się w walkę. Gdyby nie
fakt, że ktoś odchrząknął w naszą strone pewnie jeszcze tak
siedzielibyśmy i całowali nie zważając na sytuacje czy ktoś nam
zrobi zdjecie. Przecież i tak byliśmy pijani.
-Zostawiam
was na trzy minuty a tu już takie rzeczy się dzieją. - powiedział
Louis śmiejąc się pod nosem.
Zaśmiałam
się. Spojrzałam w kierunku Zayna który nie przejmując się tym,
że właśnie Tomlinson kpi z naszej dwójki wciąż obejmował mnie
w pasie i składał pocałunki na moim nagim ramieniu.
-Powinniście
wynając hotel. - dodał Louis odchodząc
Potem
jedynie pamiętam, że Zayn znowu mnie pocałował a następnie
zabrał na parkiet. Widac, że mam słabą głowe.
Niebieska
suknia porywana przez mocny wiatr została zdjęta i rzucona na
piach. Dziewczyna pobiegła w strone morza zanurzając się aż po
głowę. Nie minęła chwila a już ku jej boku znalazł się jej
przyjaciel, pakistańczyk o imieniu Zayn. Kiedy owa krucha istotka
wypłynęła na powierzchnię chłopak chwycił ją za łokcie i
przyciągnął ją do siebie, bał się najwyraźniej, że może jej
się coś stac przez mocne fale które uderzały o skały z
niesamowitą siłą. Przez chwilę patzyli sobie głęboko w oczy,
śmiali się do siebie niczym dwójka małych dzieci na placu zabaw.
Po chwili ich usta złączyły się w pełnym porządania pocałunku.
Wydawało się, że toczą ze sobą zawziętą bitwę jednak trzeba
znac tą pare by dobrze wiedziec, że cholernie się kochają i
świata poza sobą nie widzą.
Dłonie
dziewczyny powędrowały ku karku chłopaka oplatując go i mierzwiąc
jego włosy. Chłopak natomiast powędorwał w inną stronę i
przyciągnął do siebie dziewczyne za uda, tak, że nogi oplatały
jego brzuch. Nie przestając się całowac wyszli z wody i położyli
się na piasku nie zważając na piasek który lepił się do ich
ciała.
W
dziwny, nie wyjaśniony sposób obaj znaleźli się w centrum Los
Angeles. Tylko był jeden mały szkopuł. Zamiast Zayna pojawił się
ktoś inny. Miał kręcone włosy które opadały kaskadą na jego
czoły, przykrywając lekko kocie oczy chłopaka. Był wyższy od
niej o dwie głowy, a ich dłonie splatały się w jednośc. Obaj
podskakiwali w rytm muzyki którą kędzierzawy chłopak muścił w
swoim iphonie. To była ich piosenka – This is life, Amy Macdonald.
Para
papużek nierozłączek wybierała się do pobliskiej dyskoteki żeby
się zabawic. Tak naprawdę nikt nie wiedział gdzie obaj się
wybierają bo to była ich mała, słodka tajemnica. Chcieli odpocząc
od nieustającej sławy która wcale nie odchodziła, mimo, że
tworzyli ze sobą parę, i postanowili dla dobra związku nie
angażowac się w sprawy muzyczne.
Granatowa,
satynowa pościel oplatała moje zgrabne, chude ciało. Gdy
otworzyłam jedno z oczu zauważyłam, że nie znajduje się w swoim
hotelowym pokoju, a w nieznanym. Przede mną rozciągało się okno
balkonowe na Statue Wolności. Przeklnęłam pod nosem i
wstałam z łóżka. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mam
na sobie tylko bieliznę. Przerażona odwróciłam głowe do tyłu.
Na łóżku leżał, a właściwie spał Zayn. Zanim się ubrałam
minęła chwila zanim przyzwyczaiłam się do mojego grzechu.
Nałożyłam na siebie ubrania w których byłam w dyskotece.
Nie
chciałam chłopaka budzic więc po cichu wyszłam z pokoju i
skierowałam sie ku recepcji. Na całe szczęście jakiś ochroniarz
powiedział mi, że bez problemu mnie odprowadzi do taksówki za
jeden autograf dla swojej córki, machnęłam podpis na kartce i
wyszłam z hotelu. Fani, a raczej rzesza fanów stała przy wejściu
wymachując różnymi brystolami na których widniały moje podbizny.
Zasłoniłam swoją twarz dwoma rękami i szybko wsiadłam do
taksówki. Podałam mężczyźnie adres hotelu po czym udaliśmy się
w tym kierunku.
Dopiero
po chwili zorienotowałam się co się wczoraj wydarzyło.
Te
pięc przeklętych słów które odwzajemniałam a jak cholernie dużo
mogły zniszczyc.
Te
dwa sny.
Zayn.
Harry.
Słabo
mi.
Ale boskie.!!! Wkońcu Zayn i Nat się pocałowali.!!! Ja.! Jaka podjara .! Ona musi być z nim a nie z Harrym.!!!
OdpowiedzUsuńOmg namieszałaś mi w głowie!! Najpierw chce żeby była z Hazzą, ale wtedy szkoda mi Zayna A jak już coś się wydarzyło między nią a Zaynem to znowu szkoda mi Harrego. Nie mam pojęcia z którym ma być....ale zw względu że Harry to mój mąż to Nat ma być z Zaynem :D Kocham opowiadanie <3
OdpowiedzUsuń