wtorek, 19 marca 2013

10.
Soundtrack: The Ready Set - Young Forever
 Dedykacja: Dla tych co czytają
 Cytat: 
Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo,
nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą ~ Jan Izydor Sztaudynger

 Informacja:
Przepraszam, że tak długo ale nie miałam czasu by pisac. Słabo z komentarzami. 2 komentarze? Nope, nope, nope! Chce więcej!

-Jedziemy na kręgle! - krzyknął Niall kiedy tylko mnie zauważył na schodach
-A potem na impreze! - dodał Zayn zacierając dłonie
-Matko... - mruknęłam pod nosem masując sobie skronie
      Chłopaki na mnie spojrzeli po czym pogłaskali po plecach. Teraz dobrze wiedziałam co czuje każda gwiazda po wywiadzie – to nic przyjemnego. Mimo, że odpowiadasz na nudne pytania to i tak musisz się wysilic na tyle, by nie palnąc jakiegoś głupstwa i nie ośmieszyc się przed publicznością. Zdecydowanie jest to ciężkie. 
      Cała piątka prezentowała się fantastycznie. Zayn jak zawsze poszedł w cięższe klimaty i ubrał skórzanną kurtkę pod którą kryła się zwykła czerwona koszula w kratkę. Louis miał na sobie zwykłą dżinsową kurtkę i białą koszulkę z logo jakiegoś zespołu. Irlandczyk wybrał barwy swojego narodu – zielone spodnie, biały top i pomarańczowa bluza. Loczek postawił na marynarkę, zaś ostatni brytyjczyk zwykłą koszulę i bluzkę. Niby nic nadzwyczajnego, jednak można było bic im pokłony za dobór barw które komponowały sie idealnie z ich osobowością oraz wyglądem. 
      Cassie postawiła na zwykłe dżinsy i top oraz szary sweterek. Zamiast trampek – które są jej ulubioną częścią garderoby – ubrała czarne baleriny z kilkoma cwiekami na przedzie. Jej szyje zdobił długi naszyjnik z nutką. 
      Postanowiliśmy wyjśc tylnymi drzwiami i oszczędzic sobie wiwatów oraz błagania o autograf czy zdjecie. Albo co gorsza – mdlenia na nasz widok. Przed moim wyjazdem do Nowego Jorku słyszałam, że jakaś fanka na podpisywaniu płyt zemdlała kiedy Zayn się z nią przywitał! Podobno chłopak był przerażony i nie wiedział co robic, jednak ochrona zadzwoniła po karetkę i z tego powodu odwołano ciąg dalszy rozdawania autografów. W sumie czemu tu sie dziwic – brytyjczyk jest naprawdę przystojny! Założe się, że nie tylko ja po nocach wzdycham do jego podobizn.
     Przez całą noc towarzyszyło nam czterech ochroniarzy i nie miało najmniejszego zamiaru nas opuszczac, mimo, że staraliśmy się ich zgubic. Było to całkiem zabawne, zwłaszcza jak się denerwowali, że zgubili nas z oczu. Niestety – byli zmuszeni nas pilnowac jak małe dzieci. A przecież nimi nie jesteśmy. Moża poza Louisem. I Niallem. Dobra. Niech będzie. Zachowuje jak się dzieci przez cały czas. Ale to przecież nie zabronione. 
     Jęknęłam nieznacznie kiedy Harry chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę klubu którego neonowa nazwa "Love" raziła mnie w oczy.
Gdy tylko zobaczyłam jak długa jest ta kolejka to zachciało mi się życ. Nie miałam zamiaru czekac gdy mogłabym teraz smacznie sobie spac w hotelowym pokoju.
-Nie mam zamiaru czekac na swoją kolej. - mruknęłam do Nialla, ten uśmiechnął się w moją strone po czym przeszedł przez barierkę i podszedł do ochroniarzy. Najwyraźniej ludziom którzy stali w kolejce nie bardzo to się podobało, jednak gdy zaraz zauważyli kto to, zmienili zdanie. Już po chwili chłopak zawołał nas machnięciem ręki. Zaśmiałam się pod nosem. Sława ma swoje wady i zalety.
      Muzyka bębniła tak, że musiałam przekrzyczec ją jeśli chciałabym coś powiedziec znajomym. Ludzie którzy tańczyli na parkiecie byli z całą pewnością pijani bo alkoholem i potem było czuc aż przy wejściu. Parkiet zajmował chyba najwięcej miejsca w całym klubie, bo aż cały dół. Na górze znajdowały się loże dla vipów i kilka stolików dla normalnych ludzi którzy przyszli się zabawic w piątkowy wieczór. Liam pociągnął mnie w strone schodów na które weszłam. Tutaj miałam idealny widok na wszystkich tańczących ludzi. Parkiet mienił się od stróżek potu na ciałach, kwadraty na scenie świeciły się barwami tęczy przez co wyglądało to ciekawie i intrygująco. 
     Gdy w końcu rozebraliśmy się z kurtek zawołaliśmy skinieniem ręki blond barmankę. Na początek zamówiliśmy sobie po drinku na rozluźnienie. Dopiero po kilku minutach zauważyłam, że tutaj idzie normalnie porozmawiac. Zrozumiałam, że to przez oszklone miejsce które z całą pewnością było dźwiękoszczelne. 
      Po dziesięciu minutach picia alkoholu zostałam porwana na parkiet przez Louisa który był naprawde dobrym tancerzem. Nie dośc, że obracał mnie kilka razy obok własnej osi to podnosił mnie i podrzucał w powietrze co musiało całkiem zabawnie wyglądac. Kolejnym towarzyszem okazała się moja przyjaciółka z którą również dobrze się bawiłam. Później poszłyśmy do loży żeby się czgoś napic. Zastałyśmy tam tylko Zayna z szklanką whisky oraz butelką wódki. Zaśmiałam się cicho wypijając całą szklankę coli z jakimś trunkiem. Cassie powiedziała, że idzie się dalej bawic, a ja usiadłam na przeciwko mulata i przyglądałam się mu. 
-Wiesz to zabawne. - mruknął – Pojawiłaś się w naszym życiu jak z nikąd. Taka zwykła nastolatka, a jak cholernie dużo zmieniła w moim pojebanym życiu. - chłopak nachylił się nade mną, jego oddech był mieszanką alkoholu, był pijany – Kurwa, Natalie, dlaczego mi to zrobiłaś? - chciałam mu się już werżnąć w zdanie, jednak chłopak ponownie przerwał – Zakochałem się, wiesz? A najzabawniejsze jest to, że zakochałem się kurwa w Tobie, i za chuja nie wiem jak to odkręcic. - z ręką na sercu mogę teraz startowac w konkursie "najbardziej zaskoczony człowiek świata", pewnie bym go wygrała – Staram się ciebie unikac jak ognia, ale kurwa nie pomaga, bo gdzie Liam tam i ty, gdzie Niall tam i ty, gdzie Cassie tam i ty. To jest tak pojebane, że tego kurwa nie potrafie ogarnąc wiesz?
       Chłopak chwile mi się przyglądał a jak głupia nie potrafiłam nic powiedziec. Zayn usiadł obok mnie i podniósł mój podbródek do góry. Wolną ręką schował kosmyk moich włosów za ucho. Spojrzałam w jego oczy. Były tak malutkie, że nic nie mogłam z nich wyczytac. 
-Tak cholernie cię kocham, Nat.
      Po tych pięciu przeklętych słowach doznałam szoku jak i przyjemności. Zayn mnie pocałował. A ja to odwzajemniłam. Nie przeszkadzał mi smak alkoholu w jego ustach. Intrygowało mnie to w jaki sposób mnie całował. Muskał moje usta z lekkim porządaniem przez co poczułam jeszcze większe motylki w brzuchu niż przeważnie je mam kiedy widze chłopaka. Jego dłonie powędrowały ku mojej tali delikatnie ją obejmując, natomiast moje oplotły jego kark i włosy. W końcu nasz pocałunek przerodził się w walkę. Gdyby nie fakt, że ktoś odchrząknął w naszą strone pewnie jeszcze tak siedzielibyśmy i całowali nie zważając na sytuacje czy ktoś nam zrobi zdjecie. Przecież i tak byliśmy pijani. 
-Zostawiam was na trzy minuty a tu już takie rzeczy się dzieją. - powiedział Louis śmiejąc się pod nosem.
      Zaśmiałam się. Spojrzałam w kierunku Zayna który nie przejmując się tym, że właśnie Tomlinson kpi z naszej dwójki wciąż obejmował mnie w pasie i składał pocałunki na moim nagim ramieniu. 
-Powinniście wynając hotel. - dodał Louis odchodząc
      Potem jedynie pamiętam, że Zayn znowu mnie pocałował a następnie zabrał na parkiet. Widac, że mam słabą głowe. 

     Niebieska suknia porywana przez mocny wiatr została zdjęta i rzucona na piach. Dziewczyna pobiegła w strone morza zanurzając się aż po głowę. Nie minęła chwila a już ku jej boku znalazł się jej przyjaciel, pakistańczyk o imieniu Zayn. Kiedy owa krucha istotka wypłynęła na powierzchnię chłopak chwycił ją za łokcie i przyciągnął ją do siebie, bał się najwyraźniej, że może jej się coś stac przez mocne fale które uderzały o skały z niesamowitą siłą. Przez chwilę patzyli sobie głęboko w oczy, śmiali się do siebie niczym dwójka małych dzieci na placu zabaw. Po chwili ich usta złączyły się w pełnym porządania pocałunku. Wydawało się, że toczą ze sobą zawziętą bitwę jednak trzeba znac tą pare by dobrze wiedziec, że cholernie się kochają i świata poza sobą nie widzą. 
      Dłonie dziewczyny powędrowały ku karku chłopaka oplatując go i mierzwiąc jego włosy. Chłopak natomiast powędorwał w inną stronę i przyciągnął do siebie dziewczyne za uda, tak, że nogi oplatały jego brzuch. Nie przestając się całowac wyszli z wody i położyli się na piasku nie zważając na piasek który lepił się do ich ciała. 

      W dziwny, nie wyjaśniony sposób obaj znaleźli się w centrum Los Angeles. Tylko był jeden mały szkopuł. Zamiast Zayna pojawił się ktoś inny. Miał kręcone włosy które opadały kaskadą na jego czoły, przykrywając lekko kocie oczy chłopaka. Był wyższy od niej o dwie głowy, a ich dłonie splatały się w jednośc. Obaj podskakiwali w rytm muzyki którą kędzierzawy chłopak muścił w swoim iphonie. To była ich piosenka – This is life, Amy Macdonald. 
      Para papużek nierozłączek wybierała się do pobliskiej dyskoteki żeby się zabawic. Tak naprawdę nikt nie wiedział gdzie obaj się wybierają bo to była ich mała, słodka tajemnica. Chcieli odpocząc od nieustającej sławy która wcale nie odchodziła, mimo, że tworzyli ze sobą parę, i postanowili dla dobra związku nie angażowac się w sprawy muzyczne. 

     Granatowa, satynowa pościel oplatała moje zgrabne, chude ciało. Gdy otworzyłam jedno z oczu zauważyłam, że nie znajduje się w swoim hotelowym pokoju, a w nieznanym. Przede mną rozciągało się okno balkonowe na Statue Wolności. Przeklnęłam pod nosem i wstałam z łóżka. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mam na sobie tylko bieliznę. Przerażona odwróciłam głowe do tyłu. Na łóżku leżał, a właściwie spał Zayn. Zanim się ubrałam minęła chwila zanim przyzwyczaiłam się do mojego grzechu. Nałożyłam na siebie ubrania w których byłam w dyskotece.
      Nie chciałam chłopaka budzic więc po cichu wyszłam z pokoju i skierowałam sie ku recepcji. Na całe szczęście jakiś ochroniarz powiedział mi, że bez problemu mnie odprowadzi do taksówki za jeden autograf dla swojej córki, machnęłam podpis na kartce i wyszłam z hotelu. Fani, a raczej rzesza fanów stała przy wejściu wymachując różnymi brystolami na których widniały moje podbizny. Zasłoniłam swoją twarz dwoma rękami i szybko wsiadłam do taksówki. Podałam mężczyźnie adres hotelu po czym udaliśmy się w tym kierunku. 
      Dopiero po chwili zorienotowałam się co się wczoraj wydarzyło. 
      Te pięc przeklętych słów które odwzajemniałam a jak cholernie dużo mogły zniszczyc. 
      Te dwa sny. 
      Zayn.
      Harry. 
      Słabo mi. 
 

2 komentarze:

  1. Ale boskie.!!! Wkońcu Zayn i Nat się pocałowali.!!! Ja.! Jaka podjara .! Ona musi być z nim a nie z Harrym.!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg namieszałaś mi w głowie!! Najpierw chce żeby była z Hazzą, ale wtedy szkoda mi Zayna A jak już coś się wydarzyło między nią a Zaynem to znowu szkoda mi Harrego. Nie mam pojęcia z którym ma być....ale zw względu że Harry to mój mąż to Nat ma być z Zaynem :D Kocham opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń