8.
Soundtrack: Demi Lovato ft. Dev - Who's that boy
Dedykacja: Dla wszystkich którzy kochają ryzyko
Cytat: Bez ryzyka nie ma zabawy
Informacja: Nowego bohatera można już zobaczyc w zakładce "w roli głównej" / w sobote odbędzie się twitcam z moim udziałem. przewidywana godzina to 15-16. fajnie będzie jeśli zdeklarujecie się brac w nim udział. link do tc podam kilka minut przed tc na stronie.
Cytat: Bez ryzyka nie ma zabawy
Informacja: Nowego bohatera można już zobaczyc w zakładce "w roli głównej" / w sobote odbędzie się twitcam z moim udziałem. przewidywana godzina to 15-16. fajnie będzie jeśli zdeklarujecie się brac w nim udział. link do tc podam kilka minut przed tc na stronie.
Miesiąc
później siedziałam w prywatnym samolocie który miał mnie i
Cassie wysłac do Nowego Yorku w którym miał odbyc się talk show z
moim udziałem oraz dwa koncerty. Chłopaki już znajdowali się w
mieście ponieważ przed programem mieli kilka koncertów które
promowały kupno nowej płyty której premiera odbędzie sie już za
trzy dni. Niby nic wielkiego, ale widząc tą gonitwę która
odbywała się w salach prób to naprawdę można się zdziwic ile
trzeba zrobic do jednego krążka. Co prawda fani będą z całą
pewnością dumni z wydania "Take Me Home". Chłopaki
włożyli w nią wiele pracy jak i wysiłku. Podobno mieli tydzień
wolnego który mogli spokojnie spędzic z swoimi rodzinami, ale
uparli się, że chcą dopracowac płytę by była o wiele lepsza niż
pierwsza.
A
jeśli chodzi o Harrego i Zayna. Cały czas mam do nich mieszane
uczucia które chyba wcale się nie zmienią. Mulat wyjaśnił mi, że
Perrie to tylko coś w rodzaju wypromowania jej zespołu - Little
Mix. Znowu pokazałam swoją ciemnotę i nic nie wiedziałam o owym
girls bandzie. Z Loczkiem był podobnie – promocja płyty "Red"
autorstwa Taylor Swift. Mówił coś o tym, że menagerowie
zgadali się bo podobno dziewczyna nie miałam trzech smutnych
piosenek o zerwaniu i dlatego postanowili zeswatac tą dwójkę.
Mówili równierz, że mają zerwac ze swoimi dziewczynami już za
kilka tygodni. Jeśli chodzi o Liama i Louisa, to uczucia które
łączą ich ze swoimi dziewczynami są stu procentowo pewne. Cały
czas słysze od tej dwójki, że dziewczyny są świetne i powinnam
je poznac. Co prawda się stanie gdy tylko wylądujemy na lotnisku.
Cóż, a Niall jak zawsze za swoją wybrankę bierze jedzenie.
Cały
lot miał trwac aż trzynaście godzin. Na całe szczęście
leciałyśmy w środku nocy co nieco ułatwiało mi sytuacje.
Zaopatrzyłam się w ciepły koc, słuchawki, mp3 i dobrą książkę.
Cassie zrobiła podobnie, tylko zamiast ksiażki zabrała laptopa.
Mój znajdował się niestety w drugiej torbie która znajdowała się
w bagażowni. A jakoś zbytnio nie chciało mi się tam iśc,
zwłaszcza, że nie mogłam.
Oparłam
swoją głowę o szybę i przykryłam się po sam czubek nosa kocem.
Do uszu włożyłam słuchawki z motywem babeczki i puściłam
pierwszą lepszą piosenke.
Gdy
w końcu otworzyłam oczy zauważyłam Cassie która zajadała się w
najlepsze śniadaniem. Zaśmiałam się cicho.
-Dzień
dobry. - zachrypiałam
Przyjaciółka
podniosła na mnie wzrok. Uśmiechnęła się do mnie i pomachała
wolną ręką w moją strone. Spojrzałam na zegarek który widniał
na mojej lewej ręce. Godzina wskazywała ósmą trzydzieści. Za
godzinę powinniśmy wylądowac na lotnisku.
Wyjełam
z torby butelkę wody i wypiłam dośc sporo jej zawartości. Czułam,
że w ustach mam Sahare chociaż nie wiedziałam z jakiego powodu.
Odstawiłam butelke i wstałam z miejsca szperając w torbie. W końcu
gdy znalazłam granatowe rurki i biały top skierowałam się do
toalety w której odprawiłam poranną toalete. Zajeło mi to wiecej
czasu niż zawsze z powodu, iż łazienka w której się znajdowałam
była rozmiarów króliczej nory. Zgadując, że Cassie wyprzedziła
mnie to siedziałam znacznie dłużej. A kiedy już wyszłam,
stewardessa powiadomiła mnie, że za chwile lądujemy. Siedząc już
na miejscu rozczesałam swoje włosy na które równierz szybko
nałożyłam piankę. Spakowałam wszystkie rzeczy które leżały na
pokładzie do torby i uśmiechnęłam się w kierunku Cassie która
bacznie obserwowała pogode za oknem. Przymknęłam powieki kiedy
zaczeły się pierwsze turbulencje.
Trzydzieści
minut później stałam na asfalcie oślepiana promykami słońca.
Uśmiechnęłam sie sama do siebie. Witaj Nowy Yorku!
Zabrałam
swój bagaż podręczny i ruszyłam za ochroniarzem lotniska ktory
obiecał, że zaprowadzi mnie i moją przyjaciółkę bezpiecznie do
wyjścia. Gdy weszliśmy do hali przylotów mogłyśmy usłyszec moje
imię. W ciągu tego całego miesiąca stałam się sławną
dziewczyną. Mój telefon wydzwaniał co chwile z różnymi
propozycjami kontraktów. Internet równierz huczał od mojej osoby.
Mówiło się o tym, że spotykam się tym razem z Austinem Butlerem
(gwiazda serialu "The Carrie Diaries")! To, że
spotkaliśmy się raz w życiu na imprezie i troche razem
zabalowaliśmy nie oznacza od razu, że się ze sobą spotykamy. Ale
cóż – prasa nie ma co pisac, to wyciąga byle co.
Pozwolono
rozdac mi kilka autografów i wspólnych zdjęc. Można by
powiedziec, że stało się to moją rutyną. Gdy tylko znajdowałam
się w centrum uwagi zaraz byłam otaczana gromadkami fanów.
Przywykłam już do takiego obrotu sytuacji.
1h
później
Gdy
w końcu dotarliśmy do hotelu od razu przybyło zmęczenie. Zabrałam
swoje dwie walizki i z przyjaciółką powędrowałyśmy do swojego
pokoju który dzieliłyśmy razem.
Apartament
był urządzony w jasnym fioletowym odcieniu który idealnie
komponował się z szarym kolorem. Podłoga była dośc zwariowana –
w różno barwne paski. Nad dwuosobowym łóżkiem wisiał obraz w
krztałcie symetrycznego okręgu. Po dwóch stronach posłania
znajdowały się dwa nocne stoliki, na jednym z nich stał telefon, a
na drugim lampka. Na przeciw wejścia można było dostrzec okno z
którego rozciągał się cudowny widok na Central Park. Pod
parapetem znajdował się kremowy puf. Na przeciwko łóżka
rozciągała się duża, rozsuwana, ciemno brązowa szafa.
Łazienka
równierz była całkiem przy sobie. Na przeciw wejścia znajdowała
się duża wanna, a tuż obok niej prysznic. Dwie umywalki nad
którymi znajdowały się okrągłe lustra oraz toaleta po prawej
stronie od drzwi. Wszystko było dokładnie urządzone, pod kolor i
tak, żeby zostało równierz dośc sporo miejsca do przemieszczania
się.
Postawiłam
walizki przy drzwiach i rzuciłam się na łóżko. Przykryłam się
kołdrą i poprosiłam Cassie by zasłoniła żaluzje. Nie było mi
dane sprawdzic czy uczyniła moją prośbę gdyż od razu zostałam
porwana przez Morfeusza.
Zostałam
obudzona przez lekki podmuch na mojej twarzy. Od razu do głowy wpadł
mi pomysł, że Cassie otworzyła okno, jednak kiedy otworzyłam oczy
moje myśli zostały porzucone. Przedemną, na moim łóżku leżał
Zayn Malik. Prychnęłam naciągając na siebie kołdrę. Długo dane
mi nie było leżenie w spokoju gdyż Mulat automatycznie zaczął ze
mnie zdzierac pierzynę.
-Odwal
się. - mruknęłam
Chłopak
najwyraźniej się zaśmiał i wstał z łóżka podchodząc do okna.
Zaciekawiona spojrzałam na niego. Czarna, skórzanna kurtka idealnie
komponowała się z czerwoną koszulę w szkocką kratkę która
wystawała spod wierzchniego odzienia chłopaka. Szare rurki idealnie
podkreślały chude nogi Mulata.
-Za
dwie godziny masz wywiad. Paul kazał mi o tym tobie powiedziec. -
odpowiedział zapalając papierosa
Przeklnęłam
cicho pod nosem po czym wstałam z łóżka i przeczesałam prawą
ręką włosy. Ziewnęłam i podeszłam do walizek które
przytaszczyłam aż pod szafe. Wyjełam z jednej zwykłe szare rurki
i białą koszulkę na którą ubiore czarną marynarkę. Zabrałam
ze sobą kosmetyczke i skierowałam się do łazienki, jednak coś
mnie zatrzymało.
-Gdzie
Cassie? - spytałam gdyż nie widziałam jej od mojego zaśniecia
Zayn
odwrócił się w moją stronę. Zaśmiał się cicho po czym zgasił
papierosa wyrzucając go przez okno.
-Z
Niallem.
Moment.
Dobrze usłyszałam? Cassie Portman, siedemnastoletnia pięknośc
prowadza się z Niallem Horanem, dziewietnastoletnim chłopakiem z
zespołu który odmienił moje życie. Tak, najwyraźniej się
przesłyszałam.
-Z
Niallem?
Chłopak
najwyraźniej zdziwiony moim pytaniem spojrzał na mnie i od razu
zaśmiał się.
-Tak,
mnie też to dziwi.
Stałam
tak jeszcze dobre dwie minuty. Nie wierzyłam w słowa chłopaka.
Cassie musiała mi opowiedziec wszystko ze szczegółami dlaczego tak
odmieniła swoje zdanie co do Horana.
Kiedy
miałyśmy wolne, często mi mówiła, że nie ma zamiaru przyjaźnic
się z którymś z chłopaków. Uważała, że to zwykłe
rozpuszczone gwiazdeczki. Najwyraźniej coś odmieniło jej zdanie.
Tylko pytanie co.
Zrzuciłam
swoje ubrania po czym weszłam pod prysznic. Stopniowo odkręcałam
zimną wodę która miała za zadanie wybudzic mnie ze snu, zaś
ciepła miała za zadanie ogrzac moje ciało. Całe zmęczenie
zostało zastąpione adrealiną oraz stresem. Z każdą minutą
spędzoną pod prysznicem czułam ożywienie. Nowy York wpływał na
mnie niesamowicie. Zdąrzyłam – o dziwo – przywyknąc do strefy
czasowej która różniła się od naszej!
W
łazience najwyraźniej spędziłam dośc sporo czasu gdyż Mulata
nie było. Pozostawił po sobie tylko zapach swoich perfum, przypraw
i delikatnego jaśminu. Zaciągnęłam się w powietrzu myśląc, że
ostatni raz mogę poczuc ten zapach.
Telefon
na stoliku nocnym zawibrował. Wyświetlacz pokazywał numer od
Paula. Westchnęłam cicho po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Zejdz
już. - mruknął rozłączając się
Kurcze,
tak długiej rozmowy jeszcze w życiu nie przeprowadziłam!
Spryskałam
się ostatni raz mgiełką arbuzową po czym ubrałam na siebie
czarną marynarkę z cwiekami. Na stopy ubrałam czarne ciężkie
buty. Zabrałam swoją torebkę po czym ostatni raz zaciągnęłam
się w zapachu Mulata. Wyszłam z apartamentu uprzednio go zamykając.
Stanęłam
przed windą i nacisnęłam przycisk by zjechała na moje piętro.
Jak zwariowana gwałciłam przycisk z nadzieją, że winda jednak
zjedzie szybciej niż powinna, jak na złośc musiałam czekac.
Wiedziałam, że Paul gotuje sie ze złości. Już dawno powinnam
była stac w holu.
Jak
na moje przeklnęcie wina zjechała, drzwi się otworzyły. W środku
stał wysoki chłopak. Miał czarne, niedbale ułożone włosy. Jego
ciemno niebieskie oczy promieniowały szczęściem. A jego uśmiech.
Ough. Powalał na nogi.
-Nareszcie.
- mruknęłam przyciskając guzik z numerem zero
Uśmiechnęłam
się blado w strone chłopaka który natarczywie mi się przyglądał.
-Co?
- spytałam przełamując krępującą cisze
-Nic,
nic. - zaśmiał się
Nie
wytrzymałam presji.
-Jestem
brudna czy coś? Może mam ci załatwic autograf któregoś z
chłopaków zespołu, dla młodszej siostry, czy cos.
-Nic
z tych rzeczy. - odparł podnosząc ręce w geście obronnym –
Jake. - przedstawił się podając mi prawą dłoń
Spojrzałam
jeszcze raz na chłopaka. Nie wydawał mi się niebezpieczny, jednak
coś drzemało w jego duszy. Umysł podpowiadał mi bym nie zawierała
znajomośc z pierwszym lepszym chłopakiem którego napotkam w
windzie. Natomiast serce mówiło bym zaryzykowała. Cóż, mówią,
że bez ryzyka nie ma zabawy. A ja lubie ryzyko.
-Natalie.
uuu.! coś grubego się kroi.!!! ale Natalie ma być i tak z Zayn'em.!!!
OdpowiedzUsuńO matko, ale mnie wciągnęłaś..
OdpowiedzUsuńGenialne *.*
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :)
No coś się dziać zaczyna :D Aww chce kolejny xx
OdpowiedzUsuńAaa !!! czytałam z zapartym tchem, rozdział boski! Zayn jest świetny w tym opowiadaniu i do tego jeszcze nowa postać ! Czekam na nexta ! :) xx
OdpowiedzUsuńależ mnie wciągnął Twój blog i zresztą inne też *_* nn !! i zapraszam : http://back-for-you-baby.blogspot.com/ ;))
OdpowiedzUsuńCiekawy ! Proszę o nn !! <333
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie http://andletmekissyou00.blogspot.com/