czwartek, 21 lutego 2013

8. 
Dedykacja: Dla wszystkich którzy kochają ryzyko
Cytat: Bez ryzyka nie ma zabawy
Informacja: Nowego bohatera można już zobaczyc w zakładce "w roli głównej" / w sobote odbędzie się twitcam z moim udziałem. przewidywana godzina to 15-16. fajnie będzie jeśli zdeklarujecie się brac w nim udział. link do tc podam kilka minut przed tc na stronie.


      Miesiąc później siedziałam w prywatnym samolocie który miał mnie i Cassie wysłac do Nowego Yorku w którym miał odbyc się talk show z moim udziałem oraz dwa koncerty. Chłopaki już znajdowali się w mieście ponieważ przed programem mieli kilka koncertów które promowały kupno nowej płyty której premiera odbędzie sie już za trzy dni. Niby nic wielkiego, ale widząc tą gonitwę która odbywała się w salach prób to naprawdę można się zdziwic ile trzeba zrobic do jednego krążka. Co prawda fani będą z całą pewnością dumni z wydania "Take Me Home". Chłopaki włożyli w nią wiele pracy jak i wysiłku. Podobno mieli tydzień wolnego który mogli spokojnie spędzic z swoimi rodzinami, ale uparli się, że chcą dopracowac płytę by była o wiele lepsza niż pierwsza.

      A jeśli chodzi o Harrego i Zayna. Cały czas mam do nich mieszane uczucia które chyba wcale się nie zmienią. Mulat wyjaśnił mi, że Perrie to tylko coś w rodzaju wypromowania jej zespołu - Little Mix. Znowu pokazałam swoją ciemnotę i nic nie wiedziałam o owym girls bandzie. Z Loczkiem był podobnie – promocja płyty "Red" autorstwa Taylor Swift. Mówił coś o tym, że menagerowie zgadali się bo podobno dziewczyna nie miałam trzech smutnych piosenek o zerwaniu i dlatego postanowili zeswatac tą dwójkę. Mówili równierz, że mają zerwac ze swoimi dziewczynami już za kilka tygodni. Jeśli chodzi o Liama i Louisa, to uczucia które łączą ich ze swoimi dziewczynami są stu procentowo pewne. Cały czas słysze od tej dwójki, że dziewczyny są świetne i powinnam je poznac. Co prawda się stanie gdy tylko wylądujemy na lotnisku. Cóż, a Niall jak zawsze za swoją wybrankę bierze jedzenie.

      Cały lot miał trwac aż trzynaście godzin. Na całe szczęście leciałyśmy w środku nocy co nieco ułatwiało mi sytuacje. Zaopatrzyłam się w ciepły koc, słuchawki, mp3 i dobrą książkę. Cassie zrobiła podobnie, tylko zamiast ksiażki zabrała laptopa. Mój znajdował się niestety w drugiej torbie która znajdowała się w bagażowni. A jakoś zbytnio nie chciało mi się tam iśc, zwłaszcza, że nie mogłam. 

      Oparłam swoją głowę o szybę i przykryłam się po sam czubek nosa kocem. Do uszu włożyłam słuchawki z motywem babeczki i puściłam pierwszą lepszą piosenke. 

      Gdy w końcu otworzyłam oczy zauważyłam Cassie która zajadała się w najlepsze śniadaniem. Zaśmiałam się cicho. 

-Dzień dobry. - zachrypiałam

     Przyjaciółka podniosła na mnie wzrok. Uśmiechnęła się do mnie i pomachała wolną ręką w moją strone. Spojrzałam na zegarek który widniał na mojej lewej ręce. Godzina wskazywała ósmą trzydzieści. Za godzinę powinniśmy wylądowac na lotnisku. 

      Wyjełam z torby butelkę wody i wypiłam dośc sporo jej zawartości. Czułam, że w ustach mam Sahare chociaż nie wiedziałam z jakiego powodu. Odstawiłam butelke i wstałam z miejsca szperając w torbie. W końcu gdy znalazłam granatowe rurki i biały top skierowałam się do toalety w której odprawiłam poranną toalete. Zajeło mi to wiecej czasu niż zawsze z powodu, iż łazienka w której się znajdowałam była rozmiarów króliczej nory. Zgadując, że Cassie wyprzedziła mnie to siedziałam znacznie dłużej. A kiedy już wyszłam, stewardessa powiadomiła mnie, że za chwile lądujemy. Siedząc już na miejscu rozczesałam swoje włosy na które równierz szybko nałożyłam piankę. Spakowałam wszystkie rzeczy które leżały na pokładzie do torby i uśmiechnęłam się w kierunku Cassie która bacznie obserwowała pogode za oknem. Przymknęłam powieki kiedy zaczeły się pierwsze turbulencje. 

       Trzydzieści minut później stałam na asfalcie oślepiana promykami słońca. Uśmiechnęłam sie sama do siebie. Witaj Nowy Yorku!

Zabrałam swój bagaż podręczny i ruszyłam za ochroniarzem lotniska ktory obiecał, że zaprowadzi mnie i moją przyjaciółkę bezpiecznie do wyjścia. Gdy weszliśmy do hali przylotów mogłyśmy usłyszec moje imię. W ciągu tego całego miesiąca stałam się sławną dziewczyną. Mój telefon wydzwaniał co chwile z różnymi propozycjami kontraktów. Internet równierz huczał od mojej osoby. Mówiło się o tym, że spotykam się tym razem z Austinem Butlerem (gwiazda serialu "The Carrie Diaries")! To, że spotkaliśmy się raz w życiu na imprezie i troche razem zabalowaliśmy nie oznacza od razu, że się ze sobą spotykamy. Ale cóż – prasa nie ma co pisac, to wyciąga byle co.

Pozwolono rozdac mi kilka autografów i wspólnych zdjęc. Można by powiedziec, że stało się to moją rutyną. Gdy tylko znajdowałam się w centrum uwagi zaraz byłam otaczana gromadkami fanów. Przywykłam już do takiego obrotu sytuacji.




1h później



     Gdy w końcu dotarliśmy do hotelu od razu przybyło zmęczenie. Zabrałam swoje dwie walizki i z przyjaciółką powędrowałyśmy do swojego pokoju który dzieliłyśmy razem. 

      Apartament był urządzony w jasnym fioletowym odcieniu który idealnie komponował się z szarym kolorem. Podłoga była dośc zwariowana – w różno barwne paski. Nad dwuosobowym łóżkiem wisiał obraz w krztałcie symetrycznego okręgu. Po dwóch stronach posłania znajdowały się dwa nocne stoliki, na jednym z nich stał telefon, a na drugim lampka. Na przeciw wejścia można było dostrzec okno z którego rozciągał się cudowny widok na Central Park. Pod parapetem znajdował się kremowy puf. Na przeciwko łóżka rozciągała się duża, rozsuwana, ciemno brązowa szafa. 

      Łazienka równierz była całkiem przy sobie. Na przeciw wejścia znajdowała się duża wanna, a tuż obok niej prysznic. Dwie umywalki nad którymi znajdowały się okrągłe lustra oraz toaleta po prawej stronie od drzwi. Wszystko było dokładnie urządzone, pod kolor i tak, żeby zostało równierz dośc sporo miejsca do przemieszczania się. 

      Postawiłam walizki przy drzwiach i rzuciłam się na łóżko. Przykryłam się kołdrą i poprosiłam Cassie by zasłoniła żaluzje. Nie było mi dane sprawdzic czy uczyniła moją prośbę gdyż od razu zostałam porwana przez Morfeusza. 

      Zostałam obudzona przez lekki podmuch na mojej twarzy. Od razu do głowy wpadł mi pomysł, że Cassie otworzyła okno, jednak kiedy otworzyłam oczy moje myśli zostały porzucone. Przedemną, na moim łóżku leżał Zayn Malik. Prychnęłam naciągając na siebie kołdrę. Długo dane mi nie było leżenie w spokoju gdyż Mulat automatycznie zaczął ze mnie zdzierac pierzynę. 

-Odwal się. - mruknęłam

      Chłopak najwyraźniej się zaśmiał i wstał z łóżka podchodząc do okna. Zaciekawiona spojrzałam na niego. Czarna, skórzanna kurtka idealnie komponowała się z czerwoną koszulę w szkocką kratkę która wystawała spod wierzchniego odzienia chłopaka. Szare rurki idealnie podkreślały chude nogi Mulata. 

-Za dwie godziny masz wywiad. Paul kazał mi o tym tobie powiedziec. - odpowiedział zapalając papierosa

      Przeklnęłam cicho pod nosem po czym wstałam z łóżka i przeczesałam prawą ręką włosy. Ziewnęłam i podeszłam do walizek które przytaszczyłam aż pod szafe. Wyjełam z jednej zwykłe szare rurki i białą koszulkę na którą ubiore czarną marynarkę. Zabrałam ze sobą kosmetyczke i skierowałam się do łazienki, jednak coś mnie zatrzymało. 

-Gdzie Cassie? - spytałam gdyż nie widziałam jej od mojego zaśniecia

      Zayn odwrócił się w moją stronę. Zaśmiał się cicho po czym zgasił papierosa wyrzucając go przez okno. 

-Z Niallem.

      Moment. Dobrze usłyszałam? Cassie Portman, siedemnastoletnia pięknośc prowadza się z Niallem Horanem, dziewietnastoletnim chłopakiem z zespołu który odmienił moje życie. Tak, najwyraźniej się przesłyszałam. 

-Z Niallem?

      Chłopak najwyraźniej zdziwiony moim pytaniem spojrzał na mnie i od razu zaśmiał się. 

-Tak, mnie też to dziwi.

      Stałam tak jeszcze dobre dwie minuty. Nie wierzyłam w słowa chłopaka. Cassie musiała mi opowiedziec wszystko ze szczegółami dlaczego tak odmieniła swoje zdanie co do Horana. 

      Kiedy miałyśmy wolne, często mi mówiła, że nie ma zamiaru przyjaźnic się z którymś z chłopaków. Uważała, że to zwykłe rozpuszczone gwiazdeczki. Najwyraźniej coś odmieniło jej zdanie. Tylko pytanie co. 

      Zrzuciłam swoje ubrania po czym weszłam pod prysznic. Stopniowo odkręcałam zimną wodę która miała za zadanie wybudzic mnie ze snu, zaś ciepła miała za zadanie ogrzac moje ciało. Całe zmęczenie zostało zastąpione adrealiną oraz stresem. Z każdą minutą spędzoną pod prysznicem czułam ożywienie. Nowy York wpływał na mnie niesamowicie. Zdąrzyłam – o dziwo – przywyknąc do strefy czasowej która różniła się od naszej! 

      W łazience najwyraźniej spędziłam dośc sporo czasu gdyż Mulata nie było. Pozostawił po sobie tylko zapach swoich perfum, przypraw i delikatnego jaśminu. Zaciągnęłam się w powietrzu myśląc, że ostatni raz mogę poczuc ten zapach. 

       Telefon na stoliku nocnym zawibrował. Wyświetlacz pokazywał numer od Paula. Westchnęłam cicho po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę. 

-Zejdz już. - mruknął rozłączając się

       Kurcze, tak długiej rozmowy jeszcze w życiu nie przeprowadziłam!

       Spryskałam się ostatni raz mgiełką arbuzową po czym ubrałam na siebie czarną marynarkę z cwiekami. Na stopy ubrałam czarne ciężkie buty. Zabrałam swoją torebkę po czym ostatni raz zaciągnęłam się w zapachu Mulata. Wyszłam z apartamentu uprzednio go zamykając.

       Stanęłam przed windą i nacisnęłam przycisk by zjechała na moje piętro. Jak zwariowana gwałciłam przycisk z nadzieją, że winda jednak zjedzie szybciej niż powinna, jak na złośc musiałam czekac. Wiedziałam, że Paul gotuje sie ze złości. Już dawno powinnam była stac w holu. 

      Jak na moje przeklnęcie wina zjechała, drzwi się otworzyły. W środku stał wysoki chłopak. Miał czarne, niedbale ułożone włosy. Jego ciemno niebieskie oczy promieniowały szczęściem. A jego uśmiech. Ough. Powalał na nogi. 

-Nareszcie. - mruknęłam przyciskając guzik z numerem zero

      Uśmiechnęłam się blado w strone chłopaka który natarczywie mi się przyglądał. 

-Co? - spytałam przełamując krępującą cisze

-Nic, nic. - zaśmiał się

      Nie wytrzymałam presji. 

-Jestem brudna czy coś? Może mam ci załatwic autograf któregoś z chłopaków zespołu, dla młodszej siostry, czy cos.

-Nic z tych rzeczy. - odparł podnosząc ręce w geście obronnym – Jake. - przedstawił się podając mi prawą dłoń

      Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka. Nie wydawał mi się niebezpieczny, jednak coś drzemało w jego duszy. Umysł podpowiadał mi bym nie zawierała znajomośc z pierwszym lepszym chłopakiem którego napotkam w windzie. Natomiast serce mówiło bym zaryzykowała. Cóż, mówią, że bez ryzyka nie ma zabawy. A ja lubie ryzyko. 

-Natalie.

6 komentarzy:

  1. uuu.! coś grubego się kroi.!!! ale Natalie ma być i tak z Zayn'em.!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, ale mnie wciągnęłaś..
    Genialne *.*
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No coś się dziać zaczyna :D Aww chce kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa !!! czytałam z zapartym tchem, rozdział boski! Zayn jest świetny w tym opowiadaniu i do tego jeszcze nowa postać ! Czekam na nexta ! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ mnie wciągnął Twój blog i zresztą inne też *_* nn !! i zapraszam : http://back-for-you-baby.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy ! Proszę o nn !! <333
    zapraszam również do mnie http://andletmekissyou00.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń