sobota, 13 kwietnia 2013

13.
 Dedykacja: Dla tych co zostaną ze mną do końca. 
 Cytat: 'Mulat zamknął lewą ręką bagarznik i obdarował mnie soczystym pocałunkiem.'
Informacja: To jest przedostatni rozdział, potem 14 + epilog 
Nowy blog -> Summer Love <-
 


dwa dni później, pogrzeb

Czarna sukienka siegająca mi kolan idealnie podkreślała moją sylwetkę, na ramiona nałożyłam szarą marynarkę. Chwyciłam naszyjnik mojej matki i podeszłam z nim do lustra. Odgarnęłam swoje brązowe włosy na bok i ubrałam ową biżuterię. Przyjżałam się sobie baczniej. Nie wyglądałam tak jak tydzień temu – pełna słońca, promienna dziewczyna. Pod oczami miałam wory, spuchnięta twarz od płaczu, czerwone oczy i nos. Uśmiechnęłam się do siebie słabo po czym wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się na dół gdzie czekała na mnie babcia która trzymała w ręce ramkę ze zdjeciem. Podeszłam do kobiety i położyłam jej dłonie na ramiona. Ta lekko się wzdrygnęła po czym skierowała ku mnie swoją twarz która niczym sie nie różniła od mojej. Chwyciłam ją za rękę i wyprowadziłam z domu. Chciałam żeby ten dzień był jednym z tych normalnych kiedy żadna osoba nie zaczepia mnie na ulicy dlatego wynajełam kilku ochroniarzy. Babcia nie miała żadnych sprzeciwów.
Obiecałam staruszce, że będę z nią przez dwa tygodnie spędzała czas. Za pieniądze które dostałam z supportu wynajęłam nam tygodniowe wakacje nad Morzem Śródziemnym, miałyśmy spędzic tydzień w Hiszpanii. Zayn, jako mój chłopak, który poprosił mnie o chodzenie zaraz po ostatnim koncercie w Nowym Jorku, obiecał, że przyleci do Madrytu na trzy dni. Moja opiekunka nie miała nic przeciwko temu bo podobno w Hiszpanii mieszka jej stara, dobra znajoma z którą spędzi te trzy dni.
Taksówka zawiozła nas na pogrzeb, całą drogę ściskałam dłoń babci jakby była moją jedyną przyjaciółką. Obie postanowiłyśmy, że pożegnanie dziadka będzie bardziej w jego stylu – skrzypce, kilku znajomych, rodzina.
Wychodząc z samochodu ujżałam znajomą mi twarz. W moich oczach pojawiła się mała iskierka która została zastąpiona szczęściem. Spojrzałam na babcie która powiedziała ciche "lec". Posłałam jej blady uśmiech po czym pobiegłam w kierunku chłopaka. Ten gdy mnie tylko ujrzał uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów. Rzuciłam się mulatowi na szyje, a ten przycisnął mnie do siebie. Mimo, że nie widziałam go trzy dni stęskniłam się za nim jakbym go nie widziała rok.
-Co tu robisz? - spytałam chwytając dłoń chłopaka
-Stęskniłem się za swoją dziewczyną.
Przytuliłam się do chłopaka. Byłam szczęśliwa móc czuc zapach jego perfum które wypełniały moje nozdrza. Przymknęłam powieki.
-Jest i pozostała czwórka. - szepnął do ucha -Rozmawiają właśnie z twoją babcią.
Chłopak pociągnął mnie w ich kierunku. Powinnam teraz płakac, użalac się nad sobą a jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie, zabawne, nie? Przywitałam się z każdym po kolei przytulając się do niego. Zainrygował mnie Niall który cały czas szukał kogoś w tłumie. Zaśmiałam się cicho.
-Niall, przyjdzie. Nie martw się. - chłopak spojrzał na mnie lekko zbity z tropy jednak od razu uśmiechnął się szeroko
Zabrałam babcie i poszłyśmy usiąśc na krzesłach. Każdy zdążył się z nami przywitac. Starałam się byc twardsza kiedy w pobliżu był Zayn, jednak emocje wzieły w góry i podczas ceremoni łzy wypłyneły z oczu niczym wodospad. Ścisnęłam chusteczkę w dłoni tak, że były już całe czerwone od bólu. Przełknęłam ciężką, dużą gule w gardle i podeszłam do dołu w którym leżała trumna, rzuciłam czerwoną róże w przepaśc po czym podeszłam do Zayna który przytulił mnie do siebie na tyle mocno, że poczułam się chroniona.

30 minut później, dom

Powiesiłam marynarke na oparcie krzesła. Nalałam do czajnika wody i go postawiłam na gaz. Wyjęłam osiem kubków do których wrzuciłam po herbacie po czym poszłam na góre w celu przebrania się w coś bardziej wygodniejszego niż ta sukienka. Wyjęłam z szafy czarną spódnice i granatową bokserke. Włosy spięłam w niedbałego koka po czym wzięłam szybki prysznic. Miałam już ochote się rozpłakac kiedy przypomniało mi się, że nie moge się wiecznie mazac.
-Bądz silna. - szepnęłam do siebie po czym przebrałam sie w ubrania i zeszłam do gości
Zchodząc ze schodów usłyszałam już rozmowy które dobiegały z salonu. Kątem oka dostrzegłam ciotkę ktora rozmawiała z wujkiem. Nie wiedziałam, że cała rodzina przyjdzie tutaj, myślałam, że będziemy w ósemkę jak zawsze. Najwyraźniej myliłam się.
Z łatwością znalazłam chłopaków i moją przyjaciółke. Niall najwyraźniej ją podrywał bo cały czas śmiała się z jego żartów. Zayn został dorwany przez moją kuzynke, Simone, była to niewysoka brunetka o szarych oczach. Dopiero teraz sobie przypomniałam, że kiedyś opowiadała mi o chłopakach. Mówiła, że jest ich wielką fanką jednak najwyraźniej jej nie słuchałam bo prawdopodobnie byłam zajęta czymś innym. Louis i Liam zawzięcie gawędzili z moją babcią.
Podeszłam do mulata, na co Simone zaaregowała wybałuszeniem swoich oczu.
-Natalie dlaczego mi nic nie mówiłaś, że oni tu będą? - pisnęła
-Bo sama nie wiedziałam. - zaśmiałam się cicho
Zayn chwycił moją dłoń i pocałował przez co kuzynka aż podskoczyła. Mulat zaśmiał się.
-Czyli to prawda? - spytała
Obaj pokiwaliśmy głową. Na całe szczęście ciotka zawołała Simone do siebie przez co nie musieliśmy już słuchac jej wzdychania do całej piątki jak i do samej Zalie. Podeszliśmy do chłopaków którzy tym razem zostali porwani przez znajomych dziadka. Chciałam ich już zabrac i przeprosic za zachowanie staruszków kiedy dostrzegłam jak świetnie się przy tym bawią. Louis opowiadał kawały, a Liam rozmawiał o życiu, jakie to ono wspaniałe jest kiedy ma sie dziwiętnaście lat. Harry został porwany przez moją babcie która poprosiła chłopaka o pomoc w kuchni.
Pociągnęłam Zayn'a w kierunku mojego pokoju bo tutaj panował niezły sajgon. Usiadłam na łóżku.
-Co tak naprawde sprowadziło cię do Londynu? - spytałam
-Dostaliśmy tydzień wolnego. Niall jeszcze dzisiaj chce wyleciec do Mullingar, Harry do Holmes Chapel, Liam zabiera swoją rodzine i dziewczyne na Floryde, podobnie robi Louis, tylko lecą do Dubaju.
-A ty?
-Ja? Ja postanowiłem spędzic cały ten czas ze swoją dziewczyną. - chłopak nachylił się nade mną i pocałował w usta
-Nie, nie. Pojedziesz do rodziny. - powiedziałam stanowczo
-Pojade. Pojedziesz ze mną. I nie wywiniesz się bo twoja babcia już wyraziła zgode.
Spojrzałam na niego z powagą w oczach. Mówił całkowicie poważnie. Chciał żebym poznała jego rodzine. Bałam się, że coś pójdzie nie tak, dlatego pokręciłam przecząco głową. Chciałam wyrzucic z głowy te kilka słów które Zayn wypowiedział chwile temu w moim kierunku, jednak uparcie nie chciały wypaśc. Jęknęłam opadając na łóżko.
-Kiedy jedziemy? - spytałam patrząc na chłopaka którego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej
-Możemy jeszcze dzisiaj. Moje walizki są w samochodzie, wystarczy, że ty się spakujesz i możemy jechac.
Zagryzłam dolną wargę. Nie chciałam zostawic babcie samą, nie w takiej chwili. Ale z drugiej strony chciałabym odpocząc od tego natłoku wydarzeń. Jęknęłam cicho. Spojrzałam ponownie w czekoladowe tęczówki chłopaka. Chwyciłam jedną dłonią policzek chłopaka i lekko go pogładziłam. Uśmiechnęłam się słabo po czym pocałowałam chłopaka po czym wstałam z łóżka i wyjęłam torbę podróżną. Chłopak powiedział, że będzie czekał w samochodzie, więc miałam chwile dla siebie. Otworzyłam szafe w której miałam wszystkie ubrania poukładane według kolorów. Z wieszka zdjełam czarny płaszcz który położyłam na łóżku, z półki zabrałam czarny sweter z białym numerkiem 73. Postanowiłam, że w tym pojade. Słyszałam, że z Londynu do Bradford to cztery godziny drogi, więc wolałam się zapopatrzyc w cieplejsze ubrania zwłaszcza, że za oknem zaczeło sypac śniegiem mimo, iż jest już koniec marca.
Po dwudzistu minutach zeszłam ze schodów. Tłum się zmniejszył, zostali tylko chłopcy, Cassie, babcia i Simone wraz z ciotką. Pożegnałam się z przyjaciółmi i rodziną po czym wyszłam z domu. Podeszłam do samochodu Zayna i otworzyłam bagażnik do którego wrzuciłam torbę. Odwróciłam sie tyłem kiedy zderzyłam się z chłopakiem. Przestraszyłam się czego efektem był pisk. Położyłam obie dłonie na torsie chłopaka. Uśmiechnęłam się do niego pokazując rząd białych zębów. Mulat zamknął lewą ręką bagarznik i obdarował mnie soczystym pocałunkiem.
Zajęłam miejsce pasażera i oparłam głowę o szybe. Włączyłam radio, po czym ruszyliśmy w kierunku rodzinnego miasta chłopaka.


2 komentarze:

  1. lubię, lubię, lubię, lubię.!!! KOCHAM.! UBÓSTWIAM TE OPOWIADANIE, JEST TAKIE REALNE.! NORMALNIE NIE MAM SŁÓW.! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXTA.!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam i czytam i tak sobię myślę " Bosz... ja też chcę tak pisać" mam bloga, ale się nie umywa do twojego. Kiedys miałaś dłuższą przerwę, ale czekałam na dalsze rozdziały. Nie żałuję. I już mówię, że następny blog będę czytać ;-) Szacun ;-***

    OdpowiedzUsuń