13.
Soundtrack: Justin Bieber - Die in your arms
Dedykacja: Dla tych co zostaną ze mną do końca.
Cytat: 'Mulat zamknął lewą ręką bagarznik i obdarował mnie soczystym pocałunkiem.'
Cytat: 'Mulat zamknął lewą ręką bagarznik i obdarował mnie soczystym pocałunkiem.'
Informacja: To jest przedostatni rozdział, potem 14 + epilog
dwa
dni później, pogrzeb
Czarna
sukienka siegająca mi kolan idealnie podkreślała moją sylwetkę,
na ramiona nałożyłam szarą marynarkę. Chwyciłam naszyjnik mojej
matki i podeszłam z nim do lustra. Odgarnęłam swoje brązowe włosy
na bok i ubrałam ową biżuterię. Przyjżałam się sobie baczniej.
Nie wyglądałam tak jak tydzień temu – pełna słońca, promienna
dziewczyna. Pod oczami miałam wory, spuchnięta twarz od płaczu,
czerwone oczy i nos. Uśmiechnęłam się do siebie słabo po czym
wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się na dół gdzie czekała
na mnie babcia która trzymała w ręce ramkę ze zdjeciem. Podeszłam
do kobiety i położyłam jej dłonie na ramiona. Ta lekko się
wzdrygnęła po czym skierowała ku mnie swoją twarz która niczym
sie nie różniła od mojej. Chwyciłam ją za rękę i wyprowadziłam
z domu. Chciałam żeby ten dzień był jednym z tych normalnych
kiedy żadna osoba nie zaczepia mnie na ulicy dlatego wynajełam
kilku ochroniarzy. Babcia nie miała żadnych sprzeciwów.
Obiecałam
staruszce, że będę z nią przez dwa tygodnie spędzała czas. Za
pieniądze które dostałam z supportu wynajęłam nam tygodniowe
wakacje nad Morzem Śródziemnym, miałyśmy spędzic tydzień w
Hiszpanii. Zayn, jako mój chłopak, który poprosił mnie o
chodzenie zaraz po ostatnim koncercie w Nowym Jorku, obiecał, że
przyleci do Madrytu na trzy dni. Moja opiekunka nie miała nic
przeciwko temu bo podobno w Hiszpanii mieszka jej stara, dobra
znajoma z którą spędzi te trzy dni.
Taksówka
zawiozła nas na pogrzeb, całą drogę ściskałam dłoń babci
jakby była moją jedyną przyjaciółką. Obie postanowiłyśmy, że
pożegnanie dziadka będzie bardziej w jego stylu – skrzypce, kilku
znajomych, rodzina.
Wychodząc
z samochodu ujżałam znajomą mi twarz. W moich oczach pojawiła się
mała iskierka która została zastąpiona szczęściem. Spojrzałam
na babcie która powiedziała ciche "lec". Posłałam jej
blady uśmiech po czym pobiegłam w kierunku chłopaka. Ten gdy mnie
tylko ujrzał uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów.
Rzuciłam się mulatowi na szyje, a ten przycisnął mnie do siebie.
Mimo, że nie widziałam go trzy dni stęskniłam się za nim jakbym
go nie widziała rok.
-Co
tu robisz? - spytałam chwytając dłoń chłopaka
-Stęskniłem
się za swoją dziewczyną.
Przytuliłam
się do chłopaka. Byłam szczęśliwa móc czuc zapach jego perfum
które wypełniały moje nozdrza. Przymknęłam powieki.
-Jest
i pozostała czwórka. - szepnął do ucha -Rozmawiają właśnie z
twoją babcią.
Chłopak
pociągnął mnie w ich kierunku. Powinnam teraz płakac, użalac się
nad sobą a jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie,
zabawne, nie? Przywitałam się z każdym po kolei przytulając się
do niego. Zainrygował mnie Niall który cały czas szukał kogoś w
tłumie. Zaśmiałam się cicho.
-Niall,
przyjdzie. Nie martw się. - chłopak spojrzał na mnie lekko zbity z
tropy jednak od razu uśmiechnął się szeroko
Zabrałam
babcie i poszłyśmy usiąśc na krzesłach. Każdy zdążył się z
nami przywitac. Starałam się byc twardsza kiedy w pobliżu był
Zayn, jednak emocje wzieły w góry i podczas ceremoni łzy wypłyneły
z oczu niczym wodospad. Ścisnęłam chusteczkę w dłoni tak, że
były już całe czerwone od bólu. Przełknęłam ciężką, dużą
gule w gardle i podeszłam do dołu w którym leżała trumna,
rzuciłam czerwoną róże w przepaśc po czym podeszłam do Zayna
który przytulił mnie do siebie na tyle mocno, że poczułam się
chroniona.
30
minut później, dom
Powiesiłam
marynarke na oparcie krzesła. Nalałam do czajnika wody i go
postawiłam na gaz. Wyjęłam osiem kubków do których wrzuciłam po
herbacie po czym poszłam na góre w celu przebrania się w coś
bardziej wygodniejszego niż ta sukienka. Wyjęłam z szafy czarną
spódnice i granatową bokserke. Włosy spięłam w niedbałego koka
po czym wzięłam szybki prysznic. Miałam już ochote się rozpłakac
kiedy przypomniało mi się, że nie moge się wiecznie mazac.
-Bądz
silna. - szepnęłam do siebie po czym przebrałam sie w ubrania i
zeszłam do gości
Zchodząc
ze schodów usłyszałam już rozmowy które dobiegały z salonu.
Kątem oka dostrzegłam ciotkę ktora rozmawiała z wujkiem. Nie
wiedziałam, że cała rodzina przyjdzie tutaj, myślałam, że
będziemy w ósemkę jak zawsze. Najwyraźniej myliłam się.
Z
łatwością znalazłam chłopaków i moją przyjaciółke. Niall
najwyraźniej ją podrywał bo cały czas śmiała się z jego
żartów. Zayn został dorwany przez moją kuzynke, Simone, była to
niewysoka brunetka o szarych oczach. Dopiero teraz sobie
przypomniałam, że kiedyś opowiadała mi o chłopakach. Mówiła,
że jest ich wielką fanką jednak najwyraźniej jej nie słuchałam
bo prawdopodobnie byłam zajęta czymś innym. Louis i Liam zawzięcie
gawędzili z moją babcią.
Podeszłam
do mulata, na co Simone zaaregowała wybałuszeniem swoich oczu.
-Natalie
dlaczego mi nic nie mówiłaś, że oni tu będą? - pisnęła
-Bo
sama nie wiedziałam. - zaśmiałam się cicho
Zayn
chwycił moją dłoń i pocałował przez co kuzynka aż podskoczyła.
Mulat zaśmiał się.
-Czyli
to prawda? - spytała
Obaj
pokiwaliśmy głową. Na całe szczęście ciotka zawołała Simone
do siebie przez co nie musieliśmy już słuchac jej wzdychania do
całej piątki jak i do samej Zalie. Podeszliśmy do chłopaków
którzy tym razem zostali porwani przez znajomych dziadka. Chciałam
ich już zabrac i przeprosic za zachowanie staruszków kiedy
dostrzegłam jak świetnie się przy tym bawią. Louis opowiadał
kawały, a Liam rozmawiał o życiu, jakie to ono wspaniałe jest
kiedy ma sie dziwiętnaście lat. Harry został porwany przez moją
babcie która poprosiła chłopaka o pomoc w kuchni.
Pociągnęłam
Zayn'a w kierunku mojego pokoju bo tutaj panował niezły sajgon.
Usiadłam na łóżku.
-Co
tak naprawde sprowadziło cię do Londynu? - spytałam
-Dostaliśmy
tydzień wolnego. Niall jeszcze dzisiaj chce wyleciec do Mullingar,
Harry do Holmes Chapel, Liam zabiera swoją rodzine i dziewczyne na
Floryde, podobnie robi Louis, tylko lecą do Dubaju.
-A
ty?
-Ja?
Ja postanowiłem spędzic cały ten czas ze swoją dziewczyną. -
chłopak nachylił się nade mną i pocałował w usta
-Nie,
nie. Pojedziesz do rodziny. - powiedziałam stanowczo
-Pojade.
Pojedziesz ze mną. I nie wywiniesz się bo twoja babcia już
wyraziła zgode.
Spojrzałam
na niego z powagą w oczach. Mówił całkowicie poważnie. Chciał
żebym poznała jego rodzine. Bałam się, że coś pójdzie nie tak,
dlatego pokręciłam przecząco głową. Chciałam wyrzucic z głowy
te kilka słów które Zayn wypowiedział chwile temu w moim
kierunku, jednak uparcie nie chciały wypaśc. Jęknęłam opadając
na łóżko.
-Kiedy
jedziemy? - spytałam patrząc na chłopaka którego twarz znajdowała
się kilka centymetrów od mojej
-Możemy
jeszcze dzisiaj. Moje walizki są w samochodzie, wystarczy, że ty
się spakujesz i możemy jechac.
Zagryzłam
dolną wargę. Nie chciałam zostawic babcie samą, nie w takiej
chwili. Ale z drugiej strony chciałabym odpocząc od tego natłoku
wydarzeń. Jęknęłam cicho. Spojrzałam ponownie w czekoladowe
tęczówki chłopaka. Chwyciłam jedną dłonią policzek chłopaka i
lekko go pogładziłam. Uśmiechnęłam się słabo po czym
pocałowałam chłopaka po czym wstałam z łóżka i wyjęłam torbę
podróżną. Chłopak powiedział, że będzie czekał w samochodzie,
więc miałam chwile dla siebie. Otworzyłam szafe w której miałam
wszystkie ubrania poukładane według kolorów. Z wieszka zdjełam
czarny płaszcz który położyłam na łóżku, z półki zabrałam
czarny sweter z białym numerkiem 73. Postanowiłam, że w tym
pojade. Słyszałam, że z Londynu do Bradford to cztery godziny
drogi, więc wolałam się zapopatrzyc w cieplejsze ubrania
zwłaszcza, że za oknem zaczeło sypac śniegiem mimo, iż jest już
koniec marca.
Po
dwudzistu minutach zeszłam ze schodów. Tłum się zmniejszył,
zostali tylko chłopcy, Cassie, babcia i Simone wraz z ciotką.
Pożegnałam się z przyjaciółmi i rodziną po czym wyszłam z
domu. Podeszłam do samochodu Zayna i otworzyłam bagażnik do
którego wrzuciłam torbę. Odwróciłam sie tyłem kiedy zderzyłam
się z chłopakiem. Przestraszyłam się czego efektem był pisk.
Położyłam obie dłonie na torsie chłopaka. Uśmiechnęłam się
do niego pokazując rząd białych zębów. Mulat zamknął lewą
ręką bagarznik i obdarował mnie soczystym pocałunkiem.
Zajęłam
miejsce pasażera i oparłam głowę o szybe. Włączyłam radio, po
czym ruszyliśmy w kierunku rodzinnego miasta chłopaka.
lubię, lubię, lubię, lubię.!!! KOCHAM.! UBÓSTWIAM TE OPOWIADANIE, JEST TAKIE REALNE.! NORMALNIE NIE MAM SŁÓW.! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXTA.!!!!
OdpowiedzUsuńczytam i czytam i tak sobię myślę " Bosz... ja też chcę tak pisać" mam bloga, ale się nie umywa do twojego. Kiedys miałaś dłuższą przerwę, ale czekałam na dalsze rozdziały. Nie żałuję. I już mówię, że następny blog będę czytać ;-) Szacun ;-***
OdpowiedzUsuń